II Bieg Noworoczny w parku Skaryszewskim

08_noworoczny_artykulBieg który z założenia miał być potraktowany na luzie, by oszczędzić siły na sztafetę, która odbędzie się dwa dni później na parkingu CH Arkadia, a która jest startem priorytetowym. Zapytacie pewnie po co w takim razie startuję skoro za dwa dni mam ważny bieg? Tak to już jest, że jestem łasy na medale:) Bez pośpiechu, ale do celu… takie było założenie. Dystans nie bardzo wymagający, bo tylko 8 km. Okoliczności przyrody bardzo przyjemne, bo bieg odbywał się w parku i to w parku pełnym zaprzyjaźnionych wiewiórek:)

Na miejsce dotarliśmy z Ewą, która jak zwykle zapewniła fotorelację oraz z Kamilą, która tym razem nie biegła tylko zagrzewała nas do biegu… nas, bo z naszej tarchomińskiej grupy było jeszcze trochę biegnących ludzi. Dodatkowo Agnieszka, która tym razem nie biegła, była naszym drugim fotografem. Bieg prowadził parkowymi alejkami, które tworzyły pętlę jaką zawodnicy mueisli pokonać trzykrotnie. Teoretyczny dystans to 8 km, ale prawdę mówiąc był chyba trochę krótszy. Moim zdaniem było to niewiele ponad 7,5 km.

Teoria teorią, a po starcie jak zwykle wyrwałem do przodu tempem, które powinno być co najmniej o minutę wolniejsze na każdym kilometrze. Powinienem napisać, że po trzech kilometrach opanowałem się i zwolniłem, ale niestety prawda jest bardziej brutalna. Po prostu spuchłem. Trochę mnie to zdziwiło, bo niby zacząłem dość szybko, ale znowu nie aż tak szybko by po trzech kilometrach stracić siły. Przypuszczam, że mogło to być spowodowane przetrenowaniem w ostatnim tygodniu, a jednocześnie brakiem treningów szybkościowych. Sporo biegałem, ale wszystko spokojnym, niewymagającym tempem. Nie był to zbyt dobry prognostyk przed zbliżającą się sztafetą. Spokojniejszym tempem pokonałem jednak wymagane trzy kółka. Po drodze dzielnie uśmiechałem się do naszych BNTowych aparatów i dbałem by w miejscach gdzie byłem fotografowany wyglądać rześko:) Po dotarciu do mety, otrzymaniu medalu udałem się do punktu odżywczego, gdzie otrzymałem żurek, pączka, herbatę oraz pieczywo… bardzo ładny zestaw, który przywrócił utraconą podczas biegu energię. Bieg ukończyło 427 zawodników. Ja skończyłem na 65 miejscu z czasem 35′ 12”, a do zwycięzcy straciłem 9′ 15”. Kolejny start to ważna sztafeta. Oby tylko przez dwa dni organizm zdążył się zregenerować.

Dodaj komentarz