Nowy plecak i żel

Niedzielny poranek… idealna chwila by sprawdzić się na długim wybieganiu. Zaopatrzony w nowo nabyty plecak, w którym mogłem zabrać 2 litry picia w bukłaku oraz żel, które trzeba zacząć testować przed planowym startem w maratonie, mogłem wyruszyć. Plan zakłada przebieżkę w tempie dość szybkim, ale nie na tyle by mieć problemy z dotarciem do domu. Z trasą za wiele nie kombinowałem… postanowiłem pobiec 15 km w jedną stronę, a następnie wrócić dokładnie tak samo. Przed startem przygotowałem sobie cały bukłak Isostara i zabrałem 1 żel zakupiony w Decathlonie. To mój pierwszy żel w życiu, więc nie przebierałem za bardzo tylko wziąłem jaki był… tak dla sprawdzenia jak to się je:) Pogoda trafiła się bardzo fajna. Około 12 stopni, pochmurno, ale nie padało. Pierwsza część dystansu upłynęła bez żadnych problemów. Tempo trzymałem trochę poniżej 5:00 min/km. Na półmetku musiałem się na chwilę zatrzymać, bo rurka od bukłaka zbuntowała się i tak podwinęła, że nic nie chciało lecieć. Szybka operacja w plecaku i można było wracać ze swobodnym dostępem do izotonika. W drodze powrotnej okazało się, że trochę przesadziłem z ubiorem i musiałem zrobić kolejny postój na zdjęcie bluzy. Potem już tempo trochę siadło… nie wiem czy to przez to przegrzanie w bluzie, czy po prostu sił brakło, ale kończyłem z tempem już trochę ponad 5:00 min/km. Wcześniej, tak koło 18 km postanowiłem spożyć żel… nie wiem czy to placebo czy faktycznie coś dało, ale poczułem zdecydowany przypływ energii na pewien czas. Może i faktycznie te żele to dobry sposób na podładowanie akumulatorów.

Cała trasa liczyła 30.34 km. Pokonałem ją w niecałe 2 godziny 35 minut. Średnie tempo 5:06 min/km. Jest to wynik, z którego jestem bardzo zadowolony. Zważywszy, że maraton to jedynie 12 km więcej to mogę zakładać, że maraton zajmie mi godzinę dłużej… a to byłby świetny czas jak na maratoński debiut. Prócz czasu bieg ten miał pokazać jak sprawuje się nowy plecak. Zdał on egzamin celująco. Lekki, dobrze dopasowany, więc kompletnie nie przeszkadzał w biegu, a natychmiastowy dostęp do napoju to coś co dla mnie jest ogromnym plusem. Na pewno na maraton zabiorę plecak i nie będę nawet rozważał opcji biegu bez niego. Co do żelu… to muszę na pewno potestować jeszcze różne inne produkty, bo po jednym ciężko się wypowiadać.

Dodaj komentarz